top of page

Sosnowica .......Pojezierze Łęczyńsko-Włodawskie ...piękne pola, lasy i łąki. Tam dorastałam. Mieszkaliśmy w małej leśniczówce wśród zwierząt leśnych jak i tych, które towarzyszyły nam w domu. Jako mała dziewczynka biegałam po lasach z psami które z nami mieszkały, najbardziej w pamięci i sercu utkwiła mi seterka irlandzka Saba, miałam wtedy może z 3 latka jak Tata ją przywióźł do nas, początki mojej znajomości z wielką rudą kulką nie były obiecujące, wręcz zdawało się, że przyjaźni z tego nie będzie ;) 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Przerażał mnie fakt rudej głowy na wysokości mojej twarzy, jadnak urosłam i w miarę przybierania wzrostu i biegu czasu  zaczęłam ufać Sabie. Spędzałam z nią coraz więcej czasu, gdy wracałam ze szkoły, rzucałam plecak i szłam z Sabą na podbój lasów i łąk, niewiele a w zasadzie nic nie wiedziałam wtedy o pracy setera w polu, to Saba była mądrzejsza i pracowała tak jak seter pracowac powinien. Ponieważ mój Tata był mysliwym nauczył ją wszystkiego, a ja uczyłam sie od niej i od Taty. Nasza wiejska sielanka skończyła się, gdy trzeba było przeprowadzić się do miasta........

Wtedy ze względy na okoliczności i zdarzenia które sie wydarzyły, moja miłość do Saby nabrała siły. Spędzałam z nią jeszcze więcej czasu i stała się dla mnie ostoją i ucieczką przed miejskim zgiełkiem. Aż nadszedł czas, kiedy musiałam pożegnać moją Najlepszą Przyjaciółkę i dać jej odejść do Krainy Wiecznych Łowów.....Mimo bardzo długiego czasu jaki miną od momentu odejścia Saby w głębi duszy wiem, że gdzieś ciągle jest ze mną !

 

Po czasie smutku jaki zawitał po odejściu Saby pojawiła się chęć i ogromna potrzeba posiadania kolejnego rudego przyjaciela, nie chcąc "powielać" Saby zaczęłam rozglądać się po hodowlach seterów w poszukiwaniu psa - irlandzkiego"chłopca" :) Poszukiwania nie trwały długo, znalazłam hodowlę w Lublinie w której właśnie miały urodzic sie rude kuleczki. Tym sposobem w 2006r. w moim domu pojawił się Opal ....wyczekany irlandzki " chłopak "!

 

Nadal niewiele wiedziałam o seterach, jednak postanowiłam z Opalem rozpocząć przygodę na ringach jak i na polach. Szybko załapaliśmy o co chodzi w wystawach psów, coraz częściej gosciliśmy na ringu, zrobiliśmy Championat Polski, zaliczylismy Próby Polowe, jednak Opal wolał bardziej pola jak ringi i zakończyliśmy jeżdzenie. Skupiłam się na szkoleniu Opka, dużo czasu spędziłam na szlifowaniu komend jak i sztuczek, których Opal chętnie się uczył , w ramach sprawdzenia swoich szkoleniowych zdolności jak i predyspozycji mojego irlandzkiego rudzielca, pojechałam z nim na Egzamin Psa Trapeutycznego. Egzamin Opal zdał celująco i tak rozpoczęła sie nasza nowa przygoda, przygoda z dziećmi ......! w tym momencie Opal jest na "emeryturze" i zajmuje zasłużone miejsce na kanapie :D

 

 

W między  czasie nasze stadko się powiększyło, w 2009r. zarejestrowałam hodowlę w ZKwP i w naszym domu pojawiła się mała czarna kulka, rasy Seter Szkocki "Gordon" - HOPE Black Ivy w domu "Nuta". Przygoda z ringiem wystawowym rozpoczęła się na dobre.... Nuta swoją karierę zaczęła w wieku 4 mies. i tak jej, jak i mnie się spodobało, że do tej pory jeździmy na wystawy, zdobywamy tytuły i sprawdzamy się na polach. 

 

3 lata później przyjechała do nas LULLABY Black Ivy w domu " Lulla" .........

Tak oto moje życie opanowały setery.....trzy mokre nosy, wierne oczy i merdające ogony gdy wracam do domu!!!!

 

Dziękuję wszystkim, którzy wspierają mnie w tym "szaleństwie" 

Szczególnie wdzięczna jestem moim rodzicom a przede wszystkim mojemu ŚP TACIE , który zaszczepił we mnie miłość do zwierząt !

bottom of page